-Gdzie jesteśmy?
-Córeczko, uspokój się. Jesteśmy po drugiej stronie.
-Jak to po drugiej stronie? Jakiej drugiej stronie? O co tu chodzi?
-Mama Ci nic nie powiedziała? Nie mogę uwierzyć. Mieliśmy umowę.
-Tato, o co tu chodzi? Co mi miała powiedzieć? - pytam z lekkim niepokojem.
-Suzanne, muszę Ci o czymś opowiedzieć. Czy nigdy nie działo się nic nadzwyczajnego w Twoim życiu? Magicznego?
-Oprócz tego, że myślałam, że nie żyjesz, a potem nagle Cie widzę z jakąś kobietą w parku, to nie.
-Suzanne, ja nie żyję. Mówiłem Ci to już. Wiesz jak ja i Twoja matka się poznaliśmy?
-No tak, byłeś przyjacielem chłopaka jej siostry, tak?
-Nie, to nie do końca prawda. Spotkaliśmy się jako małe dzieci. My, nasi rodzice, a także Ty, jesteśmy strażnikami portalu.
-Jakiego portalu? O co tu chodzi? I czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję?! Mam 17 lat, a Wy to przede mną ukrywaliście?
-Portalu między światem żywych, a umarłych. Jesteśmy kimś w stylu magów. Mamy swoje moce. Ja mogę na przykład czytać w myślach oraz teleportować się. Oczywiście widzimy także ludzi z drugiej strony. To dlatego mnie widzisz. To dlatego rozmawiamy.
-A jakie ja mam moce?
-Na razie żadne, oprócz nawiązywania kontaktów z drugą stroną. Moce indywidualne zostają przydzielone w dniu 18 urodzin. Mama miała Ci wszystko opowiedzieć po mojej śmierci. Ale z tego co widzę to tego nie zrobiła.
-Nie, nie zrobiła. Nie wybaczę jej tego. Jak mogła?! Jak mogła tyle mnie okłamywać?!
-Na pewno miała powody.
-Ta, ciekawe jakie.
-Nie złość się na nią. Chciała dobrze. Jestem tego pewny. Ale nie o tym miałem z tobą porozmawiać. Dzieje się coś złego. Wiele strażników umiera. Zbyt wiele. A to wszystko sprawka destruitów. Jest to gildia magów, którzy chcą zniszczyć portal i połączyć dwie strony. Chcą zniszczyć barierę między światem żywych a umarłych. A wtedy działyby się straszne rzeczy. Ludzie, którzy nie są magami, takimi jak my, po śmierci zamieniają się w wampiry. Żywią się krwią. Po drugiej stronie oczywiście tylko zwierząt, ale kto wie co by się działo, gdyby połączyć te dwa światy.
-To oni Cie zabili?
-Tak, ale nie tylko mnie. Ogólnie przed atakami było 368 strażników. Teraz jest 284. Ponad 80 strażników zginęło w ciągu roku. Nie dobrze. Musisz porozmawiać z matką. Powiedz jej o wszystkim tym, co się dowiedziałaś ode mnie. Powiedz jej, że musi skontaktować się z innymi strażnikami. Twoja mama od lat nie pilnuje już portalu, ale teraz jej potrzebujemy. Nie możemy pozwolić, żeby destruici osiągnęli swój cel. Pamiętaj, gdybyś chciała mnie zobaczyć, wystarczy że się skupisz, przypomnisz sobie to otoczenie, i powtórzysz trzy razy: teleportavimas secundo.
-Dziękuję tato. Tak bardzo za Tobą tęskniłam. Obiecuję, że wszystko powiem mamie. Uratujemy portal. Zrobimy wszystko, żeby nikt nie zniszczył bariery.
Przytuliłam się do mojego ojca jak nigdy wcześniej. Czuję się taka bezpieczna.
Leże w łóżku i wspominam cały dzisiejszy dzień. Jestem taka szczęśliwa, że w końcu go zobaczyłam. Czuję, jakbym odzyskała część siebie. A jutro muszę porozmawiać z mamą. Muszę jej o tym opowiedzieć. Boję się destruitów. Boję się, że jeśli moja mama się zaangażuje w to, stracę także ją. Ale muszę dać jej wybór. Muszę pozwolić jej zdecydować. Dla dobra ludzkości. Czas już spać. Zamykam oczy i wyobrażam sobie naszą rodzinę znowu razem. I nie mogę uwierzyć, że może być to prawdziwe.
Rano budzi mnie dźwięk budzika. Jest 6:30. Dziś już muszę iść do szkoły. Idę do łazienki, myję się, czeszę i maluję rzęsy. Mam tak krótkie, że ledwo je widać, więc muszę je podkreślać. Idę do pokoju i teraz przede mną najtrudniejsze. Co ja mam na siebie ubrać. Jest 7:05. Mam 25 minut na wybranie ciuchów i zjedzenie śniadania. Po wywaleniu połowy szafy wybieram szeroką fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem i dżinsowe spodenki. Szybko zbiegam na dół i jem płatki z mlekiem. Jest 7:32. No, prawie się wyrobiłam, Wybiegam szybko na autobus, mam 5 minut. Nawet nie zdążyłam zobaczyć mamę. Trudno, porozmawiamy po szkole.
W autobusie jak zawsze spotykam Krzyśka.
-Hej kochanie - mówię siadając koło niego, po czym go całuję. Niby nie widziałam go jeden dzień, ale się stęskniłam.
-Hej. - odwzajemnia pocałunek.
-Jak tam? Wyspany?
-Chyba widzisz. - mówi ziewając.
-No tak, Ty mój mały śpioszku.
Resztę drogi gadamy o głupotach. Gdy dochodzimy do szkoły jest 7:56. Wchodzimy na górę i idę się przywitać z moją przyjaciółką Anią. Na matematyce siedzimy w ostatniej ławce, więc mam czas aby jej wszystko opowiedzieć. Tak bardzo jej ufam, że nie boję się, że uzna mnie za wariatkę. Wiem, że mi uwierzy.
-I to wszystko stało się w ciągu dwóch dni, rozumiesz? - mówię zafascynowana, jednak widzę że Ania jest zmieszana. Może jednak się pomyliłam? Może nie powinnam jej o tym mówić? - Ania? Wierzysz mi?
-Oczywiście, że Ci wierzę. Jak mogłabym Ci nie wierzyć? Po prostu nie wiem co o tym myśleć. Zrozum mnie, nigdy nie myślałam, że magia naprawdę istnieje. Myślałam, że jest to po prostu bajka wymyślona dla małych dzieci.
-Tak, rozumiem Cie. Przepraszam. -Obejmuje ją, a potem dzwoni dzwonek na przerwę więc wychodzimy z sali. Nic nie wiem z dzisiejszej lekcji, ale Krzysiek mi wytłumaczy.
Reszta lekcji minęła szybko. Jak zawsze śmiałam się z Anią przez całe lekcje. to skarb mieć taką przyjaciółkę. Po lekcjach odprowadzam ją z Krzyśkiem na pociąg, żegnamy się i Krzysiek odprowadza mnie do domu. Po drodze jemu też wszystko opowiadam. Jego reakcja jest podobna do Ani. Ale mnie wspiera. Dlatego go kocham.
Gdy wchodzę do domu widzę tylko chaos. Nie wiem co się stało, ale zaczynam wołać mamę. Nigdzie jej nie ma, a w mieszkaniu wszystkie meble są poprzewracane, Gdy wchodzę do gabinetu widzę karteczkę. "Siedź cicho, albo ona zginie". Serce zaczyna mi mocniej bić i zaczynam płakać, nie daję rady...
-Suzanne, ja nie żyję. Mówiłem Ci to już. Wiesz jak ja i Twoja matka się poznaliśmy?
-No tak, byłeś przyjacielem chłopaka jej siostry, tak?
-Nie, to nie do końca prawda. Spotkaliśmy się jako małe dzieci. My, nasi rodzice, a także Ty, jesteśmy strażnikami portalu.
-Jakiego portalu? O co tu chodzi? I czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję?! Mam 17 lat, a Wy to przede mną ukrywaliście?
-Portalu między światem żywych, a umarłych. Jesteśmy kimś w stylu magów. Mamy swoje moce. Ja mogę na przykład czytać w myślach oraz teleportować się. Oczywiście widzimy także ludzi z drugiej strony. To dlatego mnie widzisz. To dlatego rozmawiamy.
-A jakie ja mam moce?
-Na razie żadne, oprócz nawiązywania kontaktów z drugą stroną. Moce indywidualne zostają przydzielone w dniu 18 urodzin. Mama miała Ci wszystko opowiedzieć po mojej śmierci. Ale z tego co widzę to tego nie zrobiła.
-Nie, nie zrobiła. Nie wybaczę jej tego. Jak mogła?! Jak mogła tyle mnie okłamywać?!
-Na pewno miała powody.
-Ta, ciekawe jakie.
-Nie złość się na nią. Chciała dobrze. Jestem tego pewny. Ale nie o tym miałem z tobą porozmawiać. Dzieje się coś złego. Wiele strażników umiera. Zbyt wiele. A to wszystko sprawka destruitów. Jest to gildia magów, którzy chcą zniszczyć portal i połączyć dwie strony. Chcą zniszczyć barierę między światem żywych a umarłych. A wtedy działyby się straszne rzeczy. Ludzie, którzy nie są magami, takimi jak my, po śmierci zamieniają się w wampiry. Żywią się krwią. Po drugiej stronie oczywiście tylko zwierząt, ale kto wie co by się działo, gdyby połączyć te dwa światy.
-To oni Cie zabili?
-Tak, ale nie tylko mnie. Ogólnie przed atakami było 368 strażników. Teraz jest 284. Ponad 80 strażników zginęło w ciągu roku. Nie dobrze. Musisz porozmawiać z matką. Powiedz jej o wszystkim tym, co się dowiedziałaś ode mnie. Powiedz jej, że musi skontaktować się z innymi strażnikami. Twoja mama od lat nie pilnuje już portalu, ale teraz jej potrzebujemy. Nie możemy pozwolić, żeby destruici osiągnęli swój cel. Pamiętaj, gdybyś chciała mnie zobaczyć, wystarczy że się skupisz, przypomnisz sobie to otoczenie, i powtórzysz trzy razy: teleportavimas secundo.
-Dziękuję tato. Tak bardzo za Tobą tęskniłam. Obiecuję, że wszystko powiem mamie. Uratujemy portal. Zrobimy wszystko, żeby nikt nie zniszczył bariery.
Przytuliłam się do mojego ojca jak nigdy wcześniej. Czuję się taka bezpieczna.
Leże w łóżku i wspominam cały dzisiejszy dzień. Jestem taka szczęśliwa, że w końcu go zobaczyłam. Czuję, jakbym odzyskała część siebie. A jutro muszę porozmawiać z mamą. Muszę jej o tym opowiedzieć. Boję się destruitów. Boję się, że jeśli moja mama się zaangażuje w to, stracę także ją. Ale muszę dać jej wybór. Muszę pozwolić jej zdecydować. Dla dobra ludzkości. Czas już spać. Zamykam oczy i wyobrażam sobie naszą rodzinę znowu razem. I nie mogę uwierzyć, że może być to prawdziwe.
Rano budzi mnie dźwięk budzika. Jest 6:30. Dziś już muszę iść do szkoły. Idę do łazienki, myję się, czeszę i maluję rzęsy. Mam tak krótkie, że ledwo je widać, więc muszę je podkreślać. Idę do pokoju i teraz przede mną najtrudniejsze. Co ja mam na siebie ubrać. Jest 7:05. Mam 25 minut na wybranie ciuchów i zjedzenie śniadania. Po wywaleniu połowy szafy wybieram szeroką fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem i dżinsowe spodenki. Szybko zbiegam na dół i jem płatki z mlekiem. Jest 7:32. No, prawie się wyrobiłam, Wybiegam szybko na autobus, mam 5 minut. Nawet nie zdążyłam zobaczyć mamę. Trudno, porozmawiamy po szkole.
W autobusie jak zawsze spotykam Krzyśka.
-Hej kochanie - mówię siadając koło niego, po czym go całuję. Niby nie widziałam go jeden dzień, ale się stęskniłam.
-Hej. - odwzajemnia pocałunek.
-Jak tam? Wyspany?
-Chyba widzisz. - mówi ziewając.
-No tak, Ty mój mały śpioszku.
Resztę drogi gadamy o głupotach. Gdy dochodzimy do szkoły jest 7:56. Wchodzimy na górę i idę się przywitać z moją przyjaciółką Anią. Na matematyce siedzimy w ostatniej ławce, więc mam czas aby jej wszystko opowiedzieć. Tak bardzo jej ufam, że nie boję się, że uzna mnie za wariatkę. Wiem, że mi uwierzy.
-I to wszystko stało się w ciągu dwóch dni, rozumiesz? - mówię zafascynowana, jednak widzę że Ania jest zmieszana. Może jednak się pomyliłam? Może nie powinnam jej o tym mówić? - Ania? Wierzysz mi?
-Oczywiście, że Ci wierzę. Jak mogłabym Ci nie wierzyć? Po prostu nie wiem co o tym myśleć. Zrozum mnie, nigdy nie myślałam, że magia naprawdę istnieje. Myślałam, że jest to po prostu bajka wymyślona dla małych dzieci.
-Tak, rozumiem Cie. Przepraszam. -Obejmuje ją, a potem dzwoni dzwonek na przerwę więc wychodzimy z sali. Nic nie wiem z dzisiejszej lekcji, ale Krzysiek mi wytłumaczy.
Reszta lekcji minęła szybko. Jak zawsze śmiałam się z Anią przez całe lekcje. to skarb mieć taką przyjaciółkę. Po lekcjach odprowadzam ją z Krzyśkiem na pociąg, żegnamy się i Krzysiek odprowadza mnie do domu. Po drodze jemu też wszystko opowiadam. Jego reakcja jest podobna do Ani. Ale mnie wspiera. Dlatego go kocham.
Gdy wchodzę do domu widzę tylko chaos. Nie wiem co się stało, ale zaczynam wołać mamę. Nigdzie jej nie ma, a w mieszkaniu wszystkie meble są poprzewracane, Gdy wchodzę do gabinetu widzę karteczkę. "Siedź cicho, albo ona zginie". Serce zaczyna mi mocniej bić i zaczynam płakać, nie daję rady...
Strasznie lubię opowiadania, ale dużo trzeba nadrabiać :) Zapisuję blog na listę czytelniczą :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! Za komentarz do najnowszego posta odwdzięczam się obserwacją, jeśli jeszcze nie obserwuję i trzema komentarzami. Dodatkowo klikam w bannery i linki, jeśli posiadasz :)
www.sandrakopko.com
Genialne *,*
OdpowiedzUsuńChociaż myślałam że nie będziesz pisać o magii ;o
No i kochana jesteś że o mnie wspomniałaś❤
Czekam na nast rozdział!:*